Śliwki umyć, wypestkować, włożyć do garnka z grubym dnem. Garnek postawić na średnim ogniu, gotować mieszając od czasu do czasu przez 2 godziny.
Po tym czasie zdjąć z ognia, przykryć pokrywką i pozostawić do następnego dnia w chłodnym miejscu.
Na drugi dzień znów zaczynamy zabawę i smażymy powidła przez godzinę lub dłużej, to zależy od gęstości naszych powideł. Można sprawdzić, czy powidła mają już odpowiednia gęstość, przeprowadzając test talerzykowy. Należy w tym celu łyżkę powideł wyłożyć na talerzyk i poczekać, aż wystygną. Zimne powinny być gęste! Jeśli są jeszcze płynne, smażcie je jeszcze przez jakiś czas.
Jeśli chcecie zrobić wersję z przyprawami to dodajcie je teraz.
Gotową gorącą konfiturę przekładam do wcześniej umytych i wyparzonych słoików, zakręcam i stawiam słoiki na zakrętkach na 10 minut. Po tym czasie odwracam słoiki. Można teraz dla pewności pasteryzować, aby wytrzymały długi czas.
Do zimnego piekarnika wstawiam słoiki z powidłami, ustawiam temperaturę na 130 st C i pasteryzuję 20-30 minut w zależności od wielkości słoików. Po tym czasie wyłączyć piekarnik i uchylić drzwiczki i pozostawić słoiki od wystudzenia w piekarniku.
Powidła przechowujemy w chłodnym miejscu.
Notatki
Moje dzieci nie bardzo lubią dżemy, powidła czy konfitury, w których są duże kawałki owoców, więc miksuje je blenderem na gładką masę pod koniec smażenia. Przyprawy proponuję dodawać w dwóch, trzech porcjach, to pozwoli doprawić powidła tak, aby smakowała Wam najbardziej. Dla jednych 4 łyżki, to zbyt dużo, a dla innych za mało....:)