Do dużej miski wlać wodę (ja wlałam z kranu filtrowaną, zimną) dolać gorące mleko z masłem i cukrem. Przestudzić chwilkę i dodać drożdże, dokładnie wymieszać. Następnie dodać mąkę, sól i mieszać ciasto do połączenia się wszystkich składników.
Ciasto będzie bardzo lepkie, ale nie powinno się "rozlewać", jeśli będzie taka potrzeba, to można dosypać jeszcze trochę mąki, ale nie więcej niż pół szklanki.
Drugą miskę należy wysmarować olejem i przełożyć ciasto, przykryć ściereczką i odstawić do podwojenia objętości ( u mnie rosło godzinę ) Przygotować blachę wyłożoną papierem do pieczenia i posypaną mąką.
Na posypany mąka blat bardzo delikatnie wyjmujemy ciasto tak aby, jak najmniej opadło. Dzielimy na cztery części formujemy bagietki (40 cm długości), podsypując mąkę aby ciasto się nie przykleiło do blatu. Delikatnie przekładamy na przygotowaną blachę, posypuje mąką i odstawiam pod przykryciem w cieple miejsce do wyrośnięcia.
W czasie, kiedy ciasto rośnie nagrzewamy piekarnik do 250°C i przygotowujemy spryskiwacz z wodą. Kiedy bagietki już podrosną, spryskujemy ścianki piekarnika około 8 razy wodą ze spryskiwacza i wstawiamy je do pieczenia.
Po 3 minutach ponownie spryskuję 4 razy, woda może prysnąć na bagietki, będą miały lepszą skórkę. Po 10 minutach od wstawienia zmniejszamy temperaturę do 200°C i dopiekamy ok. 10 minut do momentu, kiedy zrobią się rumiane.