Domowy syrop z młodych pędów sosny to lek, który możemy wykorzystać, kiedy w zimowe dni dopadnie nas przeziębienie. Działa wykrztuśnie i przeciwbakteryjnie, pomoże przy chrypce, która może zdarzyć się i latem, spowodowana nadużywaniem klimatyzacji w samochodzie lub w biurze. Przyda się przy wszelkiego rodzaju przeziębieniach, katarze, czy zapaleniu oskrzeli. Pędy sosny są bogate w witaminę C, sole mineralne i olejki eteryczne, które wzmocnią nasz organizm. Syrop świetnie smakuje dodany do herbaty, czy z naleśnikami.

Przejdź do:
🥘 Składniki
- 1 kg pędów sosny
- 800 g cukru
🔪 Instrukcje
- Młode pędy sosny oczyścić z brązowych łusek, choć według niektórych receptur nie jest to konieczne, wystarczy tylko oczyścić z ewentualnych owadów, ale nie myć ich!
- Oczyszczone pędy układać warstwami w słoju, każdą warstwę przesypać cukrem i ugnieść np. pałką lub tłuczkiem albo pięścią 🙂 Na koniec całość mocno docisnąć. Przykryć pokrywką, ale nie zakręcać do końca, można założyć gęstą gazę i obwiązać gumką.
- Słój odstawić na słoneczny parapet co kilka dni można przemieszać zawartość słoja, aby cukier lepiej się rozpuścił, można też ugnieść zawartość (nacisnąć z góry tłuczkiem). Słój z pędami zdjąć z parapetu, kiedy cukier się rozpuści, odstawić go w ciemne i chłodniejsze miejsce.
- Kiedy pędy puszczą już sok, a syrop nabierze herbacianego koloru, można zawartość przecedzić przez gazę, dokładnie wyciskając syrop z pędów.
- Pędy w syropie mogą spędzić do 4 tygodni nie ma potrzeby trzymania ich dłużej.
- Gotowy syrop przelać do wyparzonych słoiczków lub buteleczek, zakręcić.
- Przechowywać w chłodnym i suchym miejscu.
🥄 Dawkowanie
Gotowy domowy syrop z pędów sosny przyjmujemy w poniższych dawkach. Jeśli macie wątpliwości co do dawkowania skontaktujcie się z lekarzem lub farmaceutą.
- Dorośli po 1 łyżce 3- 4 razy dziennie
- Dzieci po 1 łyżeczce 3 razy dziennie
Tylko w maju można zerwać odpowiednie pędy do przygotowania syropu! Najlepsze są takie, które mają 10-12 cm długości lepiej się pośpieszyć, bo zaraz przerosną! Warto mieć w domowej apteczce własnoręcznie przygotowany syrop naturalny bez chemicznych dodatków taki jak kiedyś przygotowywały go nasze Babcie:).
💭 Wskazówki
Po odcedzeniu syropu nie wyrzucajcie pędów! Wykorzystajcie je do przygotowania wspaniałej nalewki, która również ma właściwości lecznicze. Pamiętajcie jednak, że jest to specyfik tylko dla dorosłych! Więcej informacji o jej przygotowaniu znajdziecie w przepisie na nalewkę z pędów sosny z odzysku.
❓ Najczęstsze pytania i odpowiedzi
Czas zbioru uzależniony jest od pogody, ale zazwyczaj pędy zbieramy na początku maja.
Pędy powinny mieć między 10 a 12 cm długości. Pamiętajcie, aby oszczędzać drzewa i nie zrywać wszystkich pędów z jednej gałęzi. Ogołocenie drzewa ze wszystkich pędów spowoduje, że drzewo nie będzie prawidłowo rosło. Zostawcie kilka młodych pędów na każdej gałęzi.
Syrop przygotowany klasyczną metodą nie wymaga pasteryzacji. Należy jednak przechowywać go w chłodnym i ciemnym miejscu. Oczywiście jeśli nie mamy odpowiednich warunków do przechowywania w chłodzie możemy go zapasteryzować.
Najważniejsze właściwości syropu to działanie wykrztuśnie i przeciwbakteryjne. Zawiera sporo witaminy C, które zwalczają wolne rodniki i wzmacniają odporność.
Duża zawartość soli mineralnych reguluje gospodarkę wodną. Flawonoidy działają przeciwzapalnie, przeciwutleniająco i rozkurczowo.
Pamiętajcie o tym, aby pędy sosny zbierać w słoneczny i suchy dzień, raczej w środku dnia, aby niebyły mokre. Na mokrych pędach może znajdować się pleśń lub jej zalążki, które rozwiną się w naszych słojach i zepsują całą pracę. Inną przyczyną może być zbyt mała ilość cukru, lepiej dosypać odrobinę więcej cukru i mieć pewność, że nic nam nie sfermentuje!
Można biały cukier zastąpić cukrem trzcinowym w takiej samej ilości lub miodem. Do przygotowania syropu nadaje się też ksylitol, ale trzeba dać go więcej niż cukru o około 20 - 25%.
Podanie syropu osobie chorej na cukrzyce powinno być konsultowane z lekarzem ze względu na zawartość cukru. Osoby odchudzające również powinny być ostrożne w jego stosowaniu, ponieważ zaostrza on apetyt. Nie jest również wskazany dla osób z astmą oraz osób chorych na krztusiec.
Pozostałe pędy po zlaniu syropu wykorzystujemy do przygotowania nalewki. Wystarczy zalać pędy sosny alkoholem i pozostawić na kila tygodni, następnie zlać do butelek, ewentualnie dosłodzić. Więcej informacji o jej przygotowaniu znajdziecie w przepisie na nalewkę z pędów sosny z odzysku.
🔄 Warianty
Po wielu zapytaniach od Was w sprawie innych sposobów przygotowania syropu z pędów sosny przeprowadziłam pewien eksperyment. Sprawdziłam, jak smakuje syrop i jak go przygotować wyciskając pędy w sokowirówce i wyciskarce ślimakowej. Pozyskałam też syrop przy pomocy sokownika. Efekty opisałam we wpisie na syrop z pędów sosny II. Jest również błyskawiczna wersja przepisu z obróbką termiczną, czyli syrop z pędów sosny.
📖 Przepis
Syrop z młodych pędów sosny
🥘 Składniki
- 1 kg pędów sosny
- 800 g cukru
🔪 Instrukcje
- Młode pędy sosny oczyścić z brązowych łusek, choć według niektórych receptur nie jest to konieczne, wystarczy tylko oczyścić z ewentualnych owadów, ale nie myć ich!
- Oczyszczone pędy układać warstwami w słoju, każdą warstwę przesypać cukrem i ugnieść np. pałką lub tłuczkiem albo pięścią 🙂 Na koniec całość mocno docisnąć. Przykryć pokrywką, ale nie zakręcać do końca, można założyć gęstą gazę i obwiązać gumką.
- Słój odstawić na słoneczny parapet co kilka dni można przemieszać zawartość słoja, aby cukier lepiej się rozpuścił, można też ugnieść zawartość (nacisnąć z góry tłuczkiem). Słój z pędami zdjąć z parapetu, kiedy cukier się rozpuści, odstawić go w ciemne i chłodniejsze miejsce.
- Kiedy pędy puszczą już sok, a syrop nabierze herbacianego koloru, można zawartość przecedzić przez gazę, dokładnie wyciskając syrop z pędów.
- Pędy w syropie mogą spędzić do 4 tygodni nie ma potrzeby trzymania ich dłużej.
- Gotowy syrop przelać do wyparzonych słoiczków lub buteleczek, zakręcić.
- Przechowywać w chłodnym i suchym miejscu.
- Dawkowanie:Dorośli po 1 łyżce 3- 4 razy dziennie.Dzieci po 1 łyżeczce 3 razy dziennie.
📋 Notatki
- Biały cukier można zastąpić cukrem trzcinowym, miodem lub ksylitolem
- Po wyciśnięciu syropu z pędów nie wyrzucajcie ich, przygotujcie z nich nalewkę. Link do przepisu na nalewkę z pędów sosny z odzysku, wyżej.
























Małgorzata napisał
Robiłam syrop z pędów sosny i już pod koniec procesu (po ponad 3 tygodniu) pędy podniosły się do góry a sok na dole., I zebrało się trochę bąbelków.Mam nadzieję że to nic takiego - jak Pani sądzi ?
Anna napisał
To, że pędy się podniosły to naturalne. Co do bąbelków to trzeba próbować syrop, czy nie fermentuje. Ostatnie tygodnie są bardzo ciepłe i syrop w takich warunkach robi się o wiele szybciej. W przypadku, gdyby jednak zaczął fermentować, to można dolać do niego odrobinę alkoholu, oczywiście będzie tylko dla dorosłych. Można wykorzystać pomysł jednej z czytelniczek, która zamroziła syrop w pojemnikach do lodu, a następnie przełożyła do woreczków strunowych. W razie potrzeby można sięgnąć po kostkę i dodać np do herbaty. Proszę pamiętać, że syrop ma odrobinę alkoholowy posmak, taka jego uroda 🙂
G. napisał
Nie bardzo rozrozniam sosne i jidle.Mieszkam w Vancouver i nie wiem czy mam zbierc w Maju czy jak zobacze mlode pedy juz w Kwietniu?Dziekuje za odpowiedz.
G.
Anna napisał
Oczywiście, że zbierać w kwietniu, chodzi bardziej o rozmiar pędów, ważne żeby miały max 12 cm. W maju pędy zaczynają się z reguły w Polsce dlatego też mowa jest tutaj o zbieraniu pędów sosny w maju. Pozdrawiam i życzę yczę zdrowia.
Zapytanie napisał
Witam, mam pytanie bo już zrobiłem 40 słoików i jak pierwsza partię otwieram już po tygodniu, taki dźwięk jak bym napój gazowany otwierał.Czy to jest normalna reakcja. Pozdrawiamy
Anna napisał
Raczej nie powinien syczeć przy otwieraniu, ale jest świeżutki i jeśli się nie pieni i nie ma kwaśnego smaku, to powinno być wszystko ok. Proszę pamiętać, że gotowy syrop powinien stać w chłodnym i ciemnym miejscu. Jeśli są jakieś wątpliwości, to proszę zapasteryzować je, jest tego trochę więc szkoda, aby sfermentował, można też dodać po 1 lub dwie spirytusu, oczywiście, jeśli nie będzie przeznaczony dla dzieci. Syrop dla dzieci lepiej pasteryzować lub trzymać w lodówce. Pozdrawiam serdecznie.
Kamil napisał
Robię syrop od kilku lat, ale u nas w domu go nie pijemy, tylko wlewamy (lekko rozrobiony wodą) do kominka do olejków eterycznych, podgrzewamy świeczką i w ten sposób otrzymujemy z 2 łyżek kuchennych syropu niemal 2-godzinną inhalację (główne lekarstwo ukryte w syropie, to właśnie olejki eteryczne o działaniu przeciwkaszlowym).
Taki sposób wykorzystania syropu jest dobry dla każdego, kto nie może tego syropu pić czyli i dla babci (cukrzyca) i dla 2-letniego dziecka. I naprawdę działa. Przykładowo jak dzieci chorowały, to wieczorem stawialiśmy kominek z parującym syropkiem obok łóżka i dzięki takiej inhalacji spokojnie zasypiały i przesypiały bez kaszlu prawie cała noc.
Anna napisał
Bardzo dziękuję za podzielenie się tak cenną wiedzą i doświadczeniem. Nie znałam tego sposobu, oczywiście wypróbuję przy najbliższej okazji. Pozdrawiam serdecznie i życzę zdrowia.
Barbara Borowa napisał
Dziękuję za odpowiedź.syrop robi się zgodnie ze wskazówkami oby nie zaplesnial. Dogladam go kilka razy dziennie 🤣
Anna napisał
Super, trzymam kciuki, syrop bywa kapryśny, ale jeśli ma tak dobrą opiekę, to wszystko się uda. W razie wątpliwości można dodać trochę alkoholu oczywiście, jeśli syrop przeznaczony jest tylko dla osób dorosłych 🙂
Barbara borowa napisał
Witam p.Aniu. pierwszy raz robię syrop ,zasypalam go wczoraj i zakrecilam.dopiero dziś doczytałam aby tego nie robic i odkrecilam ale zrobiło się puf.czy nie zaszkodziła procesowi?
Anna napisał
Nie, od wczoraj nic się złego nie zadziało, proszę ugniatać pędy i ewentualnie dosypać troszkę cukru na górę, będzie dobrze 🙂 Pozdrawiam serdecznie!
paula napisał
witam zrobiłam narazie dwa słoiki i w jednym słoiku pędy się od połowy słoja zrobiły brązowe…. czy to jeszcze jest dobre czy tak ma być. syrop robie pierwszy raz
Anna napisał
Pędy zasypane cukrem zmieniają kolor, ciemnieją i w miarę upływu czasu kurczą się. Wszystko jest ok! Proszę pamiętać o ugniataniu ich i ewentualnym dosypaniu cukru na wierzchnia warstwę, aby były pokryte cukrem. Teraz zrobili się chłodno więc syrop będzie "produkował" się dłużej.
Miodek napisał
Witam,
Chcialabym sie dowiedziec ile wyjdzie syropu z kilograma pedów
Anna napisał
Z podanych ilości powinno wyjść około 700-800 ml.
Edyta napisał
Witam u mnie niestety wyszła pleśń ☹️czy można taki syrop jeszcze uratować czy tylko do wylania? Wydawało mi się że zrobiłam wszystko z przepisu jak należy. Co mogłam źle zrobić?
Anna napisał
Dzień dobry, bardzo mi przykro, że syrop się nie udał, wiem jak to potrafi popsuć humor. Pytanie, czy to jest na 100%pleśń, a nie osad z pyłków sosny. Taki osad często mylony jest z pleśnią, pyłek osadza się na spodzie i na wierzchu syropu. Proszę powiedzieć, czy ten osad/pleśń jest na zlanym już syropie, czy na syropie jeszcze z pędami?
Edyta napisał
To niestety jest pleśń na syropie jeszcze z pędami.
Anna napisał
No, jeśli na pędach, to może pędy, były odsłonięta (na powietrzu) i dlatego pojawiła się tam pleśń. W ostatnich miesiącach pogoda była niesprzyjająca, ponieważ była duża wilgotność powietrza, a to sprzyja pleśnieniu. Najbezpieczniej zlać syrop wcześniej, jak tylko puszczą sok i troszkę się przemacerują... Powiem szczerze, że nie wiem co to za pleśń i czy tylko na powierzchni, czy jest też głębiej? Najbezpieczniej jest tego nie spożywać. Choć niektórzy pisali tutaj o ratowaniu alkoholem. Zdejmowali grubą warstwę pędów bez wyciskania i wyrzucali, resztę odcedzali i syrop zalewany był spirytusem, w ten sposób powstawała mocna "nalewka", ale nie mam do tego przekonania...
Ewa napisał
Zrobiłam dokładnie według przepisu, jednak po zlaniu syropu do butelek na powierzchni zaczęła zbierać się jasna piana. Syrop pachnie ładnie, nie widać żadnej pleśni. Co poszło nie tak? Czy da się coś zrobić, żeby nie stracić syropu?
Anna napisał
Trudno mi na odległość ocenić co to jest. Być może są to pyłki z sosny, które będą osadzały się na powierzchni i na dnie syropu, to naturalna sprawa. Jeśli syrop jest przechowywany w chłodzie to nic mu się nie stanie. Proszę o zdjęcie na maila, będę mogła powiedzieć coś więcej.
Pani Ewo zawsze dla bezpieczeństwa można dolać spirytus do syropu, on zabezpieczy syrop przed zepsuciem, ale będzie to syrop tylko dla dorosłych. Syrop można również poddać pasteryzacji na mokro.
Proszę pamiętać również o tym, aby syrop nalewać na łyżeczkę, a jeśli jest to słoiczek, to proszę zawsze czystą łyżeczką sięgać po niego. Syrop jest wrażliwy na naszą ślinę i jeśli np. zażyjemy jedną łyżeczkę syropu i chcemy wziąć jeszcze dokładkę, to należy umyć łyżeczkę przed nabraniem porcji. W przeciwnym razie syrop po kilku dniach będzie miał białą pleśń i się zepsuje.
Ewa napisał
Dziękuję za odpowiedź.
Zebrałam pianę wyparzoną łyżeczką i przelałam syrop do nowych wyparzonych butelek. Do góry unosiły się bąbelki jakby był gazowany. Niewielka ilość piany zebrała się na powierzchni. Zamiast w spiżarni, schowałam butelki w lodówce. Po kilku godzinach skontrolowałam i mam wrażenie, że piana znika 😊 Problemem chyba była za wysoka temperatura.
Anna napisał
Tak, niestety wysoka temperatura mu nie służy. Cieszę się, że syrop uratowany 🙂
Pat napisał
Witam czy syrop lepiej pasteryzowac czy nie bo szukam I opinie mieszane dziekuje
Anna napisał
Przyznam szczerze, że nie jestem zwolenniczką pasteryzacji w tym przypadku. Syrop przygotowujemy metodą na zimno, która pozwala man wyciągnąć z pędów to, co najcenniejsze, pasteryzacja może niestety to zniszczyć. Oczywiście wiele osób pasteryzuje syrop w obawie przed zepsuciem, ale jeśli zachowamy higienę przy rozlewaniu go do buteleczek i odpowiednie warunki przechowywania, to nic się z nim nie stanie. Przechowywać należy go w chłodnym miejscu, u mnie jest jeszcze taki sprzed trzech lat i nic mu nie jest, pachnie fantastycznie, z czasem tylko nabrał ciemniejszego koloru.
Monika napisał
A czy można rozpuścić cukier w minimalnej ilości wody i tym zalać pędy?
Anna napisał
Tak można w gorącej wodzie (niewielka ilość), ale to nie będzie miało większego znaczenia dla produkcji syropu. Syrop musi odstać swoje, czyli dobrze byłoby gdyby stał 4 tygodnie, więc cukier sypki w tym czasie rozpuści się na 100%. Pozdrawia serdecznie 🙂
Ula napisał
Ile wychodzi syropu z kg pędów? Tak mniej więcej,bo nie wiem ile zbierać 🙂
Anna napisał
Przepraszam, ale mam tutaj mały problem, nie pamiętam ile go było, ale nie jest to duża ilość. Kilka małych słoiczków wyszło mi z podanej ilości... Jeśli masz dużą rodzinę i często chorującą, to warto zrobić z podwójnej porcji. Pozdrawiam serdecznie.
Patrycja napisał
Witam, jeżeli w przepisie jest 800g cukru, ale chcę go zastąpić miodem to ile go dać?
Anna napisał
Syrop z sosny robi się, tak trochę "na oko", więc miodu powinno wyjść podobnie ile cukru. W przypadku użycia miodu trzeba moim zdaniem na początek bardzo mocno zgnieść pędy, można je również pociąć na mniejsze kawałki, a następnie partiami układać w słoju, ugniatać i przelewać miodem. Na koniec mocno docisnąć i każdego dnia doglądać, dociskać, a kiedy pojawi się syrop, można potrząsać słojem lub lekko przemieszać pędy, aby te górne pokryte były słodką mazią. Dzięki temu nie wejdzie pleśń. Kiedy pojawi się syrop i będzie, to syrop dla dorosłych można również dodać alkohol.
avanti5 napisał
Dzien dobry Pani Aniu
Zrobilem sok z pedow wg. pani zaleceń i teraz mam pytanie czy co kilka dni powinienem potrzasac słoikiem czy spokojnie czekac 4 tygodnie i odcedzić sok od pedow?Czy praktykuje się dosypywanie cukru czy razczej nic nie robic?
Pozdrawiam
Krzysztof avanti5@wp.pl
Anna napisał
Dzień dobry, najlepiej jest co jakiś czas potrząsnąć słojem lub ugnieść pałką zawartość, aby pędy jak najszybciej pokryły się syropem. Można również co jakiś czas dosypać trochę cukru z góry, aby stworzyć warstwę ochronną 😉 Mam nadziej, że syrop wyjdzie wspaniały, a na pewno przyda się w donie zarazy 🙂 Pozdrawiam gorąco i życzę zdrowia!
Agnieszka napisał
Dzień dobry,
Czy mogę prosić o odpowiedź czy mogę dodać świeże pędy do wczorajszego syropu? Tzn wczoraj wrzuciłam z cukrem do słoja, a dziś nazbieralam nowych.
Dziekuje
Anna napisał
Tak, oczywiście:)
Rafał napisał
Ja może wtrącę tylko do tego zapytania swoje doswiadczenie ,otóż syrop robimy od ponad 100lat a może i wiecej to już ja nie pamiętam . Robimy w Malopolsce a przewozimy na Sląsk i ostatnio 2 lata temu zapomnielismy zapakować nasze słoje zasypane cukrem duże słoje okolo 2,5l jeden zasypujemy brązowym jeden naszym białym . Po 4 tygodniach tak się złożyło czas na powroty już bylismy przekonani że jest po syropie a tu niespodzianka bez mieszania ugniatania cukier rozpuścił się prawie idealnie tylko na dnie był jeszcze nie rozpuszczony pomoglismy mu poprzez kilka razy potrzepania odstał jeszcze 3 dni .Następnie cedzenie wlewanie do małych butelek polowa dodajemy po łyżeczce spirytusu moze być bimber nocny taki 95 nic nie zaszkodzi a wprost przeciwnie wzmocni nasz syrop przed infekcjami grzybowymi ,w przepisach dodają spirytus na początku tego procesu ,w starych recepturach zawsze spirytus bimber dodają po procesie do syropu nie przed rozpoczęciem i tak zawsze wychodzi swietny i nigdy nie dostał pleśni czy sfermentował
Anna napisał
Dziękuję za podzielenie się cennym doświadczeniem. To prawda, że syrop z sosny w zasadzie robi się sam 🙂 Choć jak widać po komentarzach, czasami coś pójdzie nie tak. Bezpiecznie dla osób zaczynających przygodę z syropem jest, aby do niego zaglądały i popieściły go szczególnie przez pierwsze dni produkcji. Z moich obserwacji mogę powiedzieć, że główną przyczyną pojawiania się pleśni w słojach, jest szczelne zakręcanie zakrętek. I to, co napisałeś Rafale o dodawaniu alkoholu na końcu produkcji syropu, to bardzo ważne! Taka jest zasada, że powinien być dodany on na końcu procesu, a nie na początku. Zalanie alkoholem świeżych pędów wymusza zakręcenie słoika, aby procenty nie uciekły, ale z drugiej strony stwarzamy niezbyt korzystne warunki dla niego, choć czasami jest to jedyna metoda ratunku 🙁
Tak, jak wspomniałeś najlepiej odstawić słoje z zawartością w spokoju, w dobrych warunkach, a syrop sam się zrobi 🙂
Pozdrawiam serdecznie i życzę zdrowia 🙂
Agnieszka napisał
Dzień dobry,
Mój syrop stoi już w słoiku tydzień, chciałam dziś dosypać trochę cukru i dosypalam soli 🙁 całkowite zaćmienie. Zdjęłam co mogłam ale trochę soli na pewno zostało. Zasypalam mocno cukrem ale nie wiem już sama. Myśli Pani, że jest do wyrzucenia? Zalamalam się swoja głupotą 🙁
Anna napisał
To będzie eksperyment 🤪. Jeśli zebrała Pani nadmiar soli i dosypała więcej cukru, to mam nadzieję, że smaku to nie popsuje. Sama sól nie powinna zaszkodzić, sól jest środkiem konserwującym, więc syrop nie powinien się zepsuć! Proszę go nie wylewać, jak ten dodatkowy cukier rozpuścić się, to proszę zlać uzyskany syrop, powinno być ok!
Agnieszka napisał
Dziękuję.
Juz dosypalam tyle cukru, że wyjdzie całkiem jak miód, ale mam nadzieję, że będzie ok bo to całkiem duży słoik.
Pozdrawiam serdecznie
Agnieszka napisał
Wracam do Pani z tym nieszczesnym syropem 🙂 posolony jest ciekawy w smaku jak dla mnie. Myślę, ze będzie idealny jako dodatek do sałatek albo do mies. Jest słodki ale gdzieś tam się ta sól pojawia 🙂 zalałam alkoholem ale dodałam więcej cukru i cytrynę, nie wiem co z tego będzie :p
Zrobiłam też drugi już z samym cukrem dla dzieci, bo jednak slodko-slony jest specyficzny 🙂
Mam tylko pytanie czemu syrop krystalizuje się w słoiku? Pasteryzowalam na ciepło, a na dnie są kryształki cukru. Czy mimo wszystko jest ok? I jeszcze na górze robi się ciemny osad ale rozpuszcza się po wymieszaniu.
Pozdrawiam serdecznie,
Agnieszka
Anna napisał
Osad jest z pyłków, więc to całkiem normalne. Czy cukier rozpuścił się całkowicie przed finalnym zlaniem? Tak, czy inaczej, jeśli syrop był pasteryzowany, to nic złego się mu nie dzieje. Ten syrop z solą będzie odpowiedni dla dorosłych, stosuje się go w chorobie 3 x dziennie po łyżce, więc dorosły da radę przełknąć.
Syrop po zlaniu proszę przechowywać najlepiej w chłodnym i ciemnym miejscu.
Pozdrawiam serdecznie i życzę zdrowia 🙂
Jola napisał
Zrobiłam syrop z pędów ale zapomniałam o nim i pędy nadal w nim są. Nie ma na nim pleśni więc mogę go jeszcze odcedzić czy już za pozno i należy go wyrzucić? Robiłam go pod koniec kwietnia a mamy początek października. Pozdrawiam.
Anna napisał
To się zdarza, ja któregoś roku przetrzymałam dużo dłużej, to nic nie szkodzi. Spokojnie może teraz go Pani zlać do mniejszych buteleczek, a tak esencjonalne pędy zalać alkoholem, aby wyciągnąć z nich jeszcze, to co dobre, będzie "lecznicza nalewka" 😉 Zlany syrop proszę przechowywać w chłodnym miejscu, chyba, to w którym był do tej pory, było ok, bo nic się z nim nie stało 🙂 Tutaj link do nalewki. Pozdrawiam serdecznie.
Anna.kawa83 napisał
Witam
Jakiś miesiąc temu zrobiłsm syrop z pędów sosny, cukier zastąpiłam prawfziwym miodrm, codziennie pałką ugniatałam to wszystko i pilnowałam aby syrop przykrywał pędy, gdy już syrop nabrał herbacisnego koloru przelałam do malutkich wyparzonych słoiczków i odstawiłam w ciemne miejsce, gdy dwa dni temu wzięłsm z szafki jeden ze słoiczków otwierając zauważyłam takie białe jakby na wierzchu płatki czy to może byc powód zcukrzenia?? Czy niestety jest to pleśń, choć syrop pachnie tak samo jak ten który miałam rozpoczęty w lodówce bez tego osadu.
Z góry dziękuję za odpowiedź.
Anna napisał
Jeśli chodzi o osady w syropie, to jest to normalne, są one zawsze, (już w zlanym syropie) czasami jest ich mniej lub więcej, po dłuższym czasie osiadają na dnie. Trudno mi powiedzieć czy to pleśń, czy osad, jeśli są to białe płatki podobne do krystalizującego się miodu, to jest to pewnie efekt jakiejś krystalizacji. Jeśli są to jednak "puchate" białe plamy to może to być pleśń. Niestety dla tego typu przetworów jest niekorzystna temperatura i dla bezpieczeństwa syrop powinien być przechowywany w lodówce lub naprawdę chłodnej piwnicy, to zapewni mu długi czas do spożycia 🙂 Przy takich temperaturach bezpiecznie jest też dodać spirytus, wtedy syrop nie będzie narażony na zepsucie mimo pogody. Oczywiście, jeśli ma być podany dzieciom to lepiej przechowywać go w lodówce i bez alkoholu 😉
Anna napisał
Czy słoik zakręcamy kiedy odkładamy w ciemne miejsce na 4 tygodnie czy tylko zakrywamy gazą tak jak na parapeciie?
Anna napisał
Słoik zestawiony z parapetu pozostawiamy niedokręcony lub przykryty gazą, czyli tak jak na parapecie. Oczywiście też zaglądamy do niego i ugniatamy, aby pędy były przykryte syropem. Oczywiście jeśli wcześniej syrop nabierze herbacianego koloru, to można go zlać jak tylko będzie gotowy, nie trzeba czekać 4 tygodni 🙂
Onek napisał
Witam, jaki objętościowo duży słoik nalezy przygotowac do podanych skladnikow? Nigdy nie robilam wiec nie mam orientacji. Dziękuję 🙂
Anna napisał
Minimum 5l może być większy będzie wygodniej układać w nim pędy. Mogą być również małe 1lub 3l słoiki, trzeba będzie wtedy wykorzystać kilka do przygotowania syropu.
Kacper napisał
Słoik musi być odkręcony jak na zdjęciu?
Anna napisał
Nie, słoik powinien być przykryty gazą lub tylko lekko zakręcony zakrętką.
Kacper napisał
A prezes jaki czas można przechowywać sok zakręcony w słoiki po odcedzeniu? Należy go wcześniej pasteryzować?
Kacper napisał
A przez jaki czas można przechowywać sok zakręcony w słoiki po odcedzeniu? Należy go wcześniej pasteryzować?
Anna napisał
Ten syrop robiony jest "na surowo" czyli nie pasteryzujemy go. Po zlaniu do czystych wyparzonych słoików, lub buteleczek zakręcamy szczelnie i przechowujemy w lodówce lub chłodnym miejscu np. piwnica. Mam syrop trzyletni przechowywany w chłodnym miejscu i jest dobry! Więc odpowiednich warunkach przetrwa długo 🙂
Wojtek napisał
Próbowałem w ubiegłym roku, niestety pędy spleśniały po ok. 2 tygodniach. Co zrobiłem źle? Za mało cukru, czy jakaś inna przyczyna?
Anna napisał
Najczęściej przyczyną jest słabe ugniecenie pędów w słoju i mała ilość cukru szczególnie w górnej, ostatniej warstwie. Pędy powinny być przykryte cukrem i ugniatane najlepiej codziennie np. pałką tak, aby sok, który puszczają pędy, zakrywał je. Oczywiście używamy czystych "narzędzi" do tego. Jeśli pędy puszczą sok wcześniej, a cukier rozpuści się, można zlać go przed upływem dwóch tygodni, aby nie dopuścić do spleśnienia. Produkcja syropu wymaga niestety codziennego doglądania. Mam nadzieję, że w tym roku uda się go przygotować:)
Kinga napisał
Witam,
Nie pasteryzowałam syropu i sfermentował, szkoda mi go wyrzucić, można go jeszcze jakoś uratować?
Anna napisał
Jeśli sfermentował to może było za mało cukru 🙁 teraz to można przerobić na nalewkę, czyli teraz zalać alkoholem i to raczej dużą ilością, żeby niebyła zbyt słodka i poczekać miesiąc lub dwa zęby smak dobrze przeszedł do trunku. ?
Kinga napisał
Czyli jeżeli nastawiłam osobno nalewkę na pędach to dolać ten sfermentowany sok do nalewki?
Anna napisał
Raczej nie, jeśli nalewka już się robi, to zostwawiłabym ją w spokoju. A ze sfermentowanego syropu zrobiłabym kolejną. Nie mam pewności, że to się uda, może na początek (nie wiem ile tego jest) wymieszała bym 250 ml wódki 40%z syropem, syropu należy dolewać stopniowo i sprawdzać moc i słodkość, jeśli będzie smaczna to zrobić podobnie z pozostałym syropem.
basia1531 napisał
czy do zrobienia syropu mogą być pędy z sosny czarne i inne gatunki sosen czy tylko ta zwyczajna??
Anna napisał
Znawcą nie jestem, ale czytalam na stronie Lasów Państwowych, że można ale ze względu na mnogość sosny zwyczajnej, polecają pędy z niej właśnie 🙂
Rafał napisał
Mogą być wszystkie gatunki sosny nie ma to żadnego znaczenia ,ja nawet robię z szyszeczek zielonych nie tych co pozbieramy pod sosną zdrewniałych, kroje je na połowki czy plastry i zasypuje w taki sam sposob jak pedy pozdrawiam z Malopolski Rafał
Iza napisał
Zrobiłam, niestety zapomniałam się i umyłam przed zasypaniem cukrem. Czy teraz coś złego się z tym stanie?
Anna napisał
Nie, proszę tylko pamiętać żeby całe pędy były zasypane cukrem i ugniatać je codziennie aby szybciej puściły syrop 🙂
multimami napisał
Zerwałąm 🙂 zroiłam 🙂 i mam 😀
A ile frajdy dzieciaki miały kiedy zrywaliśmy te pędy (nie teraz oczywiście, tylko w maju). Naleweczkę mam również - a jakże - samo zdrowie!!!
Anna napisał
Wspaniale! Syrop i nalewka niech idzie na zdrowie 🙂 Pozdrawiam serdecznie!
Aga napisał
Witam,
Czy mozna użyć innych pędów? Np z sosny żółtej lub kosodrzewiny?
Pozdrawiam
Aga
Anna napisał
Pewności nie mam, ale myślę, że chyba można użyć pędów sosny żółtej to w końcu ten sam gatunek kosodrzewina to też ta sama rodzina, ale nie wiem czy kosodrzewina nie jest pod ochroną. Oczywiście najpopularniejszym gatunkiem i najczęściej wykorzystywanym do przygotowania syropu jest sosna zwyczajna co do innych nie mam pewności. Pozdrawiam serdecznie 🙂
Tadeusz napisał
Młode pędy sosny kroję na kawałki, zasypuje cukrem i ... zalewam spirytusem lub wódką. Tak przygotowaną mieszaninę zostawiam na kilka miesięcy. Następnie syrop zlewam a pędy zjadam.
Anna napisał
To również bardzo dobry sposób, ale powiem szczerze, że nie próbowałam jeść pędów sosny, spróbuję 🙂
Wiki napisał
Jeśli szukacie SPRAWDZONYCH przepisów - polecam właśnie tego bloga, którego nazwa jest nieprzypadkowa i prawdziwa 🙂
Autorka z dużym zacięciem osobiście testuje przepisy!
Pozdrawiam Autorkę i czytelników, życząc sukcesów kulinarnych!
MOP napisał
Witam,
przeczytałam o syropie z mięty - niestety z alkoholem. Mój przepis na syrop z mięty nadaje się dla dzieci i dorosłych:
Składniki: 20 szt. 30 cm mięty, 20g kwasku cytrynowego, 1 kg cukru
Wykonanie: Umytą miętę razem z łodygami umieścić w garnku i zasypać kwaskiem cytrynowym. Następnego dnia zalewamy 1 litrem chłodnej, przegotowanej wody. Znowu zostawiamy na dobę. Odciskamy liście, do wody dodajemy cukier, zagotowujemy. Rozlewamy do wyparzonych słoiczków i zakręcamy. Nie trzeba pasteryzować. Przechowujemy oczywiście w ciemnościach i chłodzie. W zależności dla kogo to ma być jeśli dla dzieci to rozrabiam z wodą mineralną, jeśli na biesiadę dla dorosłych to z wódką.
Nie wiem czy można zastąpić kwasek - cytryną, a cukier - innym słodkim. Nie próbowałam bo lepsze wrogiem dobrego 🙂
Anna napisał
Syropu miętowego nie robiłam no nie licząc nieudanej próby na alkoholu. Dziękuje za przepis, pozdrawiam 🙂
Ewelina napisał
Witam. Zainspirowana wcześniejszymi komentarzami zrobiłam dziś w sokowniku swój pierwszy sok. Wydaje mi się jednak że przesadziłem z cukrem bo jest mega słodki. Na około 1 litr syropu dodałam ok. 2 łyżek spirytusu. A co myślicie o soku z cytryny?Czy można go dodać do syropu czy tylko to zepsuję?
Nastawiłam też porcję zasypanych cukrem pędów w słoju. Zobaczymy jak ten wyjdzie.
Anna napisał
Obawiam się, że dodanie cytryny może spowodować, że syrop zepsuje się. Jeśli jest zbyt słodki to możesz dodać cytrynę, przed użyciem 😉
ewelina napisał
Witam,
mam pytanie. Kilka dni temu zrobiłam syrop. Pocięte i ubite pędy zalałam miodem, ładnie puściły sok. Dziś jednak zauważyłam na kilku pędach powyżej poziomu soku delikatny puszek, niteczki tak jakby pleśni. Co robić? Czy można syrop jeszcze uratować? Planowałam podawać go synkowy ale boję się teraz czy mu bardziej nie zaszkodzę niż pomogę :/
Proszę o pomoc.
Pozdrawiam
Anna napisał
Taki nalot "puszek" może się pojawić ( jasny kolor biały lub lekko żółtawy), a jest to zazwyczaj pyłek z pędów, który osadził/wytrącił się na górnych pędach. Żeby zapobiec tego typu osadom/nalotom (choć to normalny objaw), należy codziennie ugniatać pędy lub najpierw wymieszać, a później mocno ugnieść, aby wszystkie pędy były pokryte syropem i nie pozostawały suche. Pleśń, czy jakaś forma grzyba mogłaby pojawić się gdybyś zostawiła niemieszany syrop na bardzo długo w ciepłym miejscu. Jeśli Twój syrop "robi się" około 2 tygodni i płynu jest już dużo ( górna granica pędów), to możesz go zlać do słoiczków, zakręcić i odstawić do lodówki. Pamiętaj, że w zlanym syropie po jakimś czasie pojawić się może delikatna ciemniejsza lub jasna zawiesina, to nic strasznego, to pyłki z syropu! Pojawić się również może skrystalizowany cukier, ale to też normalne 🙂 Pozdrawiam
Helena Ponikwia napisał
Robię ten syrop każdego roku, daję zawsze tyle samo cukru co pędów sosnowych i zawsze mam wrażenie, że i tak zaczyna fermentować.
Teraz po rozlaniu, do każdej butelki dodaję po 1 lub 2 łyżki spirytusu. Ale dzieciom takiego syropu już nie można podać.
O pasteryzacji nie może być mowy, ponieważ zniszczymy to, co w nim najcenniejsze.
Myślę, że najlepszy i najszybszy sposób to sokownik.
Anna napisał
To prawda, że pasteryzacja zniszczy to, co najcenniejsze w syropie! Syrop ma specyficzny smak, właśnie lekko "alkoholowy", żywiczny, ale to naturalny jego smak 🙂 Przy tak dużej ilości cukru wina z tego nie będzie 😉 Zastanawiałam się nad sokownikiem, ale to chyba będzie tak jak w przypadku pasteryzacji (wysoka temperatura!) i czy pędy w sokowniku "puszczą" w tak krótkim czasie to, co najcenniejsze w nich? Spróbuję w weekend i zrobię próbę, ciekawa jestem, co z tego wyjdzie, mam nadzieję, że to nie będzie tylko syrop cukrowy 😉 Pozdrawiam 🙂
Tadeusz napisał
Piszesz bzdury. Przecież nie dasz dziecku całej butelki do wypicia. Podajesz syrop dziecku na małej łyżeczce. Taka ilość alkoholu nikomu nie zaszkodzi ani nikogo nie uzależni. Nie popadajcie w paranoję!
NiNa napisał
„Do użytku wewnętrznego pączki rzadko są stosowane, ponieważ substancje, które zawierają, są szkodliwe dla nerek”. /Volak J., Stodola J., Rośliny lecznicze, Sosna zwyczajna, PZWL, Warszawa 1987, s. 226/
Anna napisał
...? ten fragment nie odnosi się do syropu z pędów sosny. Niekorzystne działanie na nerki może mieć Dziegieć sosnowy, ale to nie o tym tutaj jest mowa. Wpis dotyczy syropu z pędów sosny, którego właściwości lecznicze znane są od wieków!
Weronika napisał
Witam ponownie, za szybko poszlo 🙂
Mam pytanie odnosnie syropu, wyszlo mi 10 sloiczkow, trzymam je w lodowce, teraz chcialam dac synkowi, ale widze ze na wierzchu kazdego sloiczk jest osad..czy to pleśń? Moge wyslac zdjecie..
Anna napisał
Może to być pyłek, który osadza się ( w zależności od czasu "leżakowania syropu) na górze lub na dole słoiczka. Pleśń jest dość charakterystyczna, szaro-biała pierzynka, która wygląda jakby była z waty. Jeśli będziesz miała wątpliwości to przyślij proszę zdjęcie lub pokaż syrop jakiejś starszej osobie, która ma doświadczenie w takich sprawach przetworowo-wekowej 🙂 Pozdrawiam 🙂
Weronika napisał
Witam
Ania napisał
Witam 🙂
To moj debiut jesli chodiz o syrop z pedow sosny. Mam pytanie, przed zlewaniem syropu zauwazylam,ze w jednym ze słoików kilka pędów przybrało kolor czarny. Czy spotkałas się z czarną pleśnią? Pozdrawiam
Anna napisał
Nie, czarna pleśń w syropie nigdy mi się nie przytrafiła, ale bardzo ciemne - czekoladowe pędy tak, ale są czyste i bez podejrzanych nalotów, im dłużej pędy trzymamy w słoju z cukrem, tym robią się ciemniejsze, to naturalny proces. Musisz sprawdzić, czy na tych pędach nie ma pleśniowej "pierzynki" jeśli jest to tylko ciemny kolor, to spokojnie możesz zlewać i pić syrop na zdrowie! 🙂
Justyna napisał
Zrobiłam syrop i wszystko było ok ale teraz po rozlaniu do słoiczków w syropie zrobił się osad tzn pływają w nim takie jakby mę ciny.Syrop trzymam w lodowce.Czy to normalne?
Anna napisał
Syrop będzie mętny, a po kilku dniach od rozlania go do docelowych pojemniczków pojawia się osad, to całkiem naturalne. Oczywiście syrop powinien być zlewany do słoiczków przez gęste sito/gazę. Syrop powinien być przechowywany w chłodnym miejscu! ponieważ nie jest pasteryzowany/gotowany, czyli lodówka lub bardzo chłodna piwnica będzie najlepszym miejscem 🙂
Moniś napisał
Witam serdecznie. Nazbierałam pędy wczoraj, czy nie jest za późno?
Anna napisał
Jeśli nie są zbyt duże można jeszcze zasypać cukrem, pamiętaj o dokładnym ugnieceniu wcześniej pociętych pędów i dokładnym przesypaniu cukrem. Powinno się jeszcze coś z nich wycisnąć 😉 Jeśli po kilku dniach nie będziesz widziała zbyt wiele soku, to zalej je alkoholem, będzie fantastyczna nalewka, przepis na nalewkę tutaj 🙂
Litza napisał
Witam ponownie po upływie roku! 🙂
W zeszłym roku zrobiłem nalewkę z młodych pędów sosny, miodu i jagód goi. Słuchajcie, wyszedł naprawdę szlachetny smak. Gdybym miał ten trunek sprzedawać życzyłbym sobie chyba kosmicznych kwot 😉 częstowałem tym swoich przyjaciół i oczywiście siebie. Efekt? Alkoholizm! oczywiście żart 🙂 ale naprawdę smakował niesamowicie, a w połączeniu z syropem z sosny zimę przeżyłem bez żadnej infekcji. Dodam, że korzystam również z kąpieli w stawie połączonych z przebywaniem w saunie, tzw ruska bania.
w tym roku zrobiłem dwa zbiory, 5 i 9 maja. Mieliśmy z dziećmi bardzo kolorowe dłonie, bo używamy swoich rąk (bez rękawiczek), aby było jak najbardziej ekologicznie 😉 tym razem wykorzystaliśmy cukier trzcinowy. Troszkę myślałem o kwestii cukru i jego potencjalnej szkodliwości. Nie popadając w paranoję, coś jednak jest na rzeczy. Mamy 10 słoików litrowych z trzciną, 1 z miodem. Syrop juz wygląda pięknie, jest gesty o złotym kolorze. Postoją jeszcze z 8 dni. Z części zrobimy nalewkę, a z pozostałych czyste syropy.
Przede mną dzika róża i czarny bez. Nie ukrywam, dałem się trochę wciągnąć w zielarstwo 🙂 Jak tylko czas pozwoli, będę starał się rozwijać tę pasję - z pożytkiem dla całej rodziny 🙂
Pozdrawiam wszystkich forumowiczów.
Anna napisał
Taka nalewka musi być naprawdę wyśmienita i super zdrowa 😉 Moja nalewka sosnowa, choć była bez dodatków również cieszyła się ogromnym wzięciem, musiałam ją wydzielać tłumacząc, że można spożywać tylko dla zdrowotności 😉 Pamiętaj o wykorzystani pędów w 100 %! Piszesz, że z części zrobisz nalewkę, a z pozostałych czyste syropy i tutaj rada, kiedy zlejesz syrop i odciśniesz pędy zalej je alkoholem, będzie rewelacyjna naleweczka!!! Pozdrawiam 🙂
aga napisał
Czy trzeba plukac te pędy bo one są bardzo zakurzone
Anna napisał
Można je przepłukać, ale nie jest to konieczne, jeśli są bardzo zakurzone, a nie chcesz ich myć to możesz delikatnie wytrzeć je. Wysyp wszystkie pędy na stare czyste prześcieradło lub inne płótno, złóż na pół i delikatnie pomasuj, pozbędziesz się w ten sposób części łusek i pyłu 🙂
Jacek napisał
Cześć,
Ktoś robił syrop nie czyszcząc pędów z lupin? Nazbieralem dziś 1kg niektóre bardzo niewielkie i obrać to... Spędziłem godzinę i obralem może 1/5 całości, tragedia...
Wiec dałem sobie spokój.
Druga rzecz - dodawał ktoś z was wody? 🙁 Na jednej ze stron znalazłem przepis z "odrobiną wody", ale myślę sobie ze mógł być to błąd - woda po tylu dniach w sloju zwyczajnie zasmierdnie, skisnie, zepsuje się 🙁 Cos czuje ze jeden sloik do wyrzucenia 🙁
Gosia napisał
Droga Aniu, dołączam się do powyższego posta. Na samym początku dyskusji o syropie była mowa o tym, że nawet nie powinno się oczyszczać z brązowych łupin, a ty Aniu napisałaś, że tez tak spróbujesz. A wiec spróbowałaś? Jeśli tak, to jak wyszło, można sobie ułatwić pracę?
Anna napisał
Gosiu, w tym roku zebrałam już pierwszą partię i zrobiłam tak: pędy były bardzo zawoalowane łuskami ... obawiałam się, że jest ich zbyt dużo! postanowiłam delikatnie się ich pozbyć, ale nie bawiąc się już w ręczne obieranie. Wysypałam pędy na środek starego prześcieradła, brzegi zawinęłam do góry tworząc mały tobołek, który "masowałam" - przez chwilkę, rozwinęłam tobołek i porcjami wyjmowałam pędy otrząsając je z otartych łusek. Udało mi się pozbyć sporej ich części 🙂 Na razie wszystko wygląda ok 🙂 To prosty, szybki i łatwy sposób na pozbycie się ich, a w poniedziałek zamierzam zebrać drugą porcję, którą spróbuję zrobić bez obierania 🙂 Dam znać jak wyszło.
Dorota napisał
ja nie obierałam z łusek... kiedy dwa tygodnie temu zbierałam pędy, jakoś umknął mi ten opis o usunięciu łusek i po prostu zasypałam pędy nie obierane. Zrobiłam jednocześnie wersję bezalkoholową i prawie jednocześnie alkoholową - obie właściwie są już dobre 🙂
Nie mam jednak porównania - jak napisałam, robiłam w tym roku pierwszy raz.
Niestety jestem niespecjalnie dokładna i za każdym razem robię na czuja 🙂 Wychodzą różne, ale i tak zawsze interesujące w smaku i bardzo dobre. Szykuję się do małego przyjęcia ślubnego i chciałabym poczęstować ciekawymi nalewkami.
Mam już w zasadzie sosnówkę, zaraz będzie czarny bez - co można jeszcze zrobić ciekawego do początków sierpnia?
Dorota napisał
sama sobie odpowiem 😀
Trochę przez przypadek, przeglądając książkę Łukasza Łuczaja, trafiłam na przepis na nalewkę z młodziutkich bukowych liści zalewanych ginem. Zaintrygował mnie. Akurat w ostatni weekend pływałam po jednej rzeczce (nałogowa kanadyjkarka i kajakarka 🙂 ) i nad środkiem rzeki zobaczyłam mocno pochylone drzewo z wyraźnie młodymi, świeżo rozwiniętymi, jasno-zielonymi listkami - to był buk. Miały być kwaskowe - a tylko kilkudniowe listki podobno takie są - były! Postanowiłam więc je pozbierać i zrobić nalewkę według lub prawie według przepisu 😉 Zbierałam w niedzielę, zalewałam w poniedziałek (bo wcześniej nie miałam jak kupić ginu) i już dzisiaj (środa) smak jest niesamowity! Nie to że nastąpiła już degustacja! 😀 ale mieszać trzeba, a łyżka zawsze coś nabierze 😉 Zostawiłam sobie dla porównania odrobinę oryginalnego ginu - bo nie jestem znawczynią i chciałam mieć porównanie do zmian, które ewentualnie nastąpią 🙂 niesamowite, jak może taki eksperyment uszlachetnić i zaokrąglić (?) smak!
Polecam! Ale pewnie już tylko we wschodniej Polsce można znaleźć świeżutkie, młodziutkie listki...
A przepis, trochę zmodyfikowany przeze mnie, jest taki: 1/3 do pół słoika świeżych, młodziutkich, jeszcze kwaśnych liści bukowych (stety-niestety trzeba sprawdzić 🙂 ) zalać wystudzonym syropem ( ja kubeczek-ok. 250 g cukru na jakieś 3/4 kubeczka wody) i po niedługiej chwili zalać ginem, ja lubuskim - bo nie będąc pewna rezultatów, nie chciałam inwestować fortuny 😉 Ugnieść wcześniej liście i uważać, żeby nie wystawały ponad zalewę - brązowieją.
W przepisie jest, że po 2 tygodniach odcedzić - nie doszłam jeszcze do tego 🙂
Poza tym efekt - jak dla mnie - niesamowity! Smak wyraźnie wyszlachetniał, złagodniał - dla mnie pozytyw!
No i coś nowego, nietypowego, chociaż może nie aż tak zdrowotnego jak z młodych pędów sosny 🙂
Pozdrawiam wszystkich poszukujących 😀
Anna napisał
Brzmi bardzo zachęcająco! Zaraz pobiegnę do lasu przed domem i sprawdzę, czy u mnie da się jeszcze coś zerwać 🙂 Dziękuję za przepis 🙂
gosia napisał
cześć...pędów nie myłam i nie obierałam z brązowych łusek,wody dałam tylko ok 50ml do wypłukania słoja po nalewie...teraz wszystko ma juz kolor herbaciany i jutro wszystko zlewam...sąsiadka robila też tak samo zlała dziś i jest cudowny..pozdrawiam
Anna napisał
Gosiu, ja w tym roku przetestowałam przygotowanie syropu z niemytych pędów i bez obierania, wszystko wyszło idealnie do jednego ze słojów dodałam 100 ml wody ( w słoju było ponad kilogram pędów ) za kilka dni zlewam i sprawdzę czy jest jakaś różnica w smaku.
Pędy w tym roku drobno posiekałam ( lepiej się układają w słoju i chyba szybciej puszczają sok ) całość mocno ubiłam pałką. Codziennie uciskałam zawartość słoika ( pałką ) w ten sposób pędy szybciej puściły sok i są całe przykryte są syropem 🙂 Pozdrawiam 🙂
iza napisał
Nasuwa się pytanie:
To ma być wino czy syrop? bo to jest różnica.
Ja robię troszkę inaczej.
Nie lobię osobiście fermentujących specyfików, które nie wiadomo, czy są zepsutym, mętnym i spienionym bełtem, czy tez ma to być istotnie syrop.
Osobiście robię to inaczej, aby do procesów fermentacji nie doszło.
Gotuję syrop woda + cukier , studzę i ciepłym, ale nie gorącym zalewam wyciśnięty przez sokowirówkę sok z pędów sosny.
Albo, zasypuję cukrem i wstawiam do piekarnika w ciepłej, ale nie gorącej temperaturze. Sok puści szybciej, bez fermentacji.
Anna napisał
Dokładnie o możliwościach produkcji syropu pisałam w poprzednim komentarzu 🙂
Łukasz napisał
czy sosna czarna się nada na zrobienie syropu czy tylko z zwyczajnej można ??
Anna napisał
Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie, nigdzie nie znalazłam informacji na temat syropu z pędów czarnej sosny. Sosna czarna jest chyba pod ochroną, więc lepiej jej nie obskubywać 😉 Syrop z sosny zwyczajnej jest sprawdzony i przetestowany od pokoleń, więc ten mogę polecić z czystym sercem i pełną odpowiedzialnością 🙂 pozdrawiam
aga napisał
Brawo, cieszę się że trafiłam na tą stronę. Moja babcia zawsze sporządza ten syrop. Ostatnio moja mama go robiła za rok sama chcę wypróbować ten przepis. Mam dwie córeczki 2 i 4 lata i im podaje gdy są przeziębione, pomaga. Tyle teraz jest suplementów diety w aptekach ale warto sięgnąć po naturalne środki. Pozdrawiam
Anna napisał
To prawda, że warto sięgać po naturalne środki lecznicze. Syrop z pędów sosny jest bardzo dobry i sama na sobie wypróbowałam jego działanie, pomógł mi przy bólu brzucha 🙂 Zachęcam do własnoręcznego wykonania syropu, syrop jest bardzo łatwy wystarczy, że będziesz doglądać go regularnie 😉 Pozdrawiam
Marta napisał
Lepszy biały cukier od syropu glukozowo-fruktozowego. To jest dopiero współczesna "trucizna". Nasze dzieci będą przez niego miały same problemy zdrowotne, a niestety ładują go prawie wszędzie.
Syropek super, na wiosnę zrobię swój pierwszy. Wszystkie uwagi poczytałam i mam nadzieję, że wyjdzie ok 🙂 Teraz "produkuję" syropy i nalewki z pigwy, mięty i derenia jadalnego. W planie mam też owoce rokitnika. Pozdrawiam
Dorota napisał
kiedy czytam te komentarze jest już wiosna i jestem w trakcie produkcji syropu sosnowego i jednocześnie nalewki sosnowej 🙂
Już powoli nastawiam się na nalewkę z kwiatów czarnego bzu - robiłam w ubiegłym roku - pyszna i aromatyczna.
Po nalewce z rokitnika, pigwy i derenia... nie ma już śladu... 🙂 Te smaki i aromaty!!! 🙂 Najwyżej jednak cenię pigwówkę i dereniówkę.
A można coś bliżej o nalewce miętowej?
Anna napisał
Widzę, że masz już wprawę z nalewkach 🙂 to z miętową pójdzie Ci łatwo, wystarczy zebrać świeżą miętę zalać ją alkoholem pozostawić na około 2 - 3 dni, następnie odcedzić ugotowany syrop cukrowy - tyle ile uznasz za stosowne, to zależy czy lubisz bardzo słodką czy może półsłodką 🙂 i gotowe 🙂
Dorota napisał
dzięki! 🙂 właśnie tak próbowałabym zrobić, ale zastanawiałam się, czy nie ma jakichś kruczków i ewentualnych dodatków. Dzięki Tobie już wiem, że bez cudaczeń 😉
A tak dla zaintrygowania: nazbierałam wczoraj młodziutkich listów bukowych - młode są jeszcze kwaskowate - te były, próbowałam 🙂 Mam przepis na nalewkę z młodych listków bukowych zalanych ginem - spróbuję... 😀 nigdy takiej nie robiłam, ale pomysł mnie zaintrygował 😀
Anna napisał
To naprawdę niesamowity pomysł! listki bukowe? czekam na relację po degustacji :))
Eleonora napisał
CUKIER BIAŁA TRUCIZNA. POLECAM WIECEJ WIEDZY NA TEMAT CUKRU. LEPIEJ POLACZYC Z MIODEM.
Anna napisał
Pani Eleonoro zapewne większość z nas wie, że biały cukier nie jest zdrowy. Jednak biały cukier jest najbardziej popularny i ogólnodostępny co sprawia, że jest bazą do większości przepisów. Cukier teoretycznie można zastąpić ksylitolem, cukrem trzcinowym lub miodem, należy jednak wspomnieć, że miód nie dla każdego będzie zdrowy i dobry, ponieważ jest bardzo uczulający i nieodpowiedni dla małych dzieci, a na cukier trzcinowy i ksylitol nie każdego stać:( Napisałam, że teoretycznie można zastąpić biały cukier w tym przepisie, bo sama nie sprawdziłam, czy syrop uda się przy użyciu innego słodzika. Myślę, że każdy powinien wybrać sam co dla niego będzie najlepsze 🙂 Pozdrawiam 🙂
Wojtek napisał
Miod to w wiekszosci cukier. Co prawda naturalny ale wciaz cukier. Dziala w organizmie w ten sam sposob jak kazdy inny cukier. Chemi sie nie oszuka.
Swiatowa organizacja zdrowia niedawno zredukowala znow poziom spozywanego cukru z 13g do 7g na dzien, czy cos takiego...
Wiec jedna czy dwie lyzeczki tego cudownego syropu nie zaszkodzi - oczywiscie zadnych wiecej cukrow w jakiejkolwiek formie! 🙂
Chcialbym zrobic w tym roku ten syrop ale troche sie obawiam komentarzy innych odnosnie psucia sie syropu. Jak mozna temu zapobiec? moze jakies rady? z tego co czytalem:
- wiecej cukru bezpieczniej (ja jestem zwolennikiem ograniczania cukru ile sie da ale glupota dac za malo i zepsuc)
- wszystkie pedy musza byc pokryte albo cukrem albo syropem)
Moze zamiast lekko zakrecac to przykrych gaza?
Co wlasciwie powoduje psucie sie? fermentacje ect?
dziekuje!
Anna napisał
Cukier, miód czy inny "słodzik" to zawsze trudny wybór. W tym konkretnym przepisie chodzi o pędy sosny i ich fantastyczne działanie 🙂 to co słodkie niestety nie jest zdrowe i zawsze trzeba uważać! w tym przypadku to właściwie lek i nie należy przesadzać z ilością spożywanego syropu 😉
- słoik można oczywiście przykryć gazą
- pędy należy wkładać do słoika partiami i przesypywać cukrem, ostatnia partia powinna być oprószona cukrem to wystarczy, aby ją zabezpieczyć na kilka początkowych dni "produkcji" syropu przed zepsuciem. Z upływem dni będzie przybywało syropu, ugniataj więc pędy w słoiku - zrobisz w ten sposób "ruch" w słoiku i nic nie powinno się zepsuć
- myślę, że syrop psuje się niektórym dlatego, że go nie mieszają/ugniatają... trzeba również przestrzegać podstawowych zasad higieny np: nie oblizywać łyżki którą mieszamy syrop! bo nasza ślina może spowodować zepsucie syropu:(
- zbyt długie trzymanie słoika w bardzo ciepłym miejscu powoduje fermentację syropu - zawsze trzeba obserwować nasz syrop i w odpowiednim czasie zdjąć go parapetu - przepis podaje orientacyjny czas produkcji u niektórych będzie gotowy po 2 tygodniach, a u innych po miesiącu
- można spróbować zrobić syrop tak jak robi się nalewki z użyciem spirytusu ( będzie tylko dla dorosłych ) w ten sposób możesz użyć mniejszej ilości cukru
- syrop jest przygotowany w duchu kuchni RAW - surowej, ale można spróbować przygotować najpierw syrop cukrowy - gotowany, a następnie zalać nim pędy - do podanej ilości cukru dodać 1/2 szklanki wody, całość zagotować, wystudzić i zalać pędy
Pozdrawiam 🙂
Wojtek napisał
super, dziekuje uprzejmie za porady! 🙂
Anna napisał
Na zdrowie 🙂
Waldek napisał
W niektórych przypadkach miód może podrażniać gardło i powodować nasilenie kaszlu u osoby chorej.
Erazm napisał
a czy ten syrop może być stosowany przez kobiety karmiące ?
Anna napisał
Nie znalazłam informacji o tym, czy kobiety w ciąży i karmiące mogą stosować syrop, to zawsze trudny temat 🙂 Mogę powiedzieć z własnego doświadczenia, że ja, kiedy karmiłam i była potrzeba zastosowania syropu ( przeziębienie, osłabienie ) stosowałam go i nic mi ani dzieciom się nie stało, stosowałam 3 x dziennie po łyżce 🙂 Proszę zdecydować lub spytać lekarza 🙂 Pozdrawiam
Emilia napisał
ile wychodzi syropu z takiej porcji?
Anna napisał
Powiem szczerze, że nigdy nie zmierzyłam ile go wychodzi, ale jutro zlewam syrop to dam znać ile go wyszło 😉
aga napisał
Dziękuje bardzo :)i Pozdrawiam Panią ANNĘ
Anna napisał
🙂
aga napisał
Witajcie.Czy można syrop zagotować w słoiczkach tak jak różne przetwory?Bo wydaje mi się że długo nie wytrzyma a zrobiłam go dla 6 letniego synka.POZDRAWIAM GORĄCO.Przepis godny polecenia.
Anna napisał
Aga, oczywiście przy większej ilości syropu możesz go pasteryzować, będziesz miała pewność, że nie sfermentuje 🙂 tutaj możesz przeczytać o pasteryzacji na sucho 🙂 Pozdrawiam
kika napisał
Hej, dlaczego na pedach ponad syropem pojawiła się pleśn? I czy muszę całe sloiki wyrzucić?
Anna napisał
Pędy powinny być całe zanurzone w syropie, to po pierwsze, a po drugie należy mieszać codziennie pod koniec mieszania docisnąć pędy, aby całe zanurzyły się w syropie. Bywa,że syropu jest mało i pędy wystają ponad, należy więc dosypać więcej cukru. Jeśli jest to pleśń to ja bym się bała pić to w celach zdrowotnych... czasami na pędach, które wystają ponad syrop pojawia się białawo - kremowy nalot - osad jest to pyłek i to nic strasznego. Zdarza się to kiedy pędy zbierane są w szczycie kwitnienia. Więc zanim wylejesz sprawdź co to dokładnie jest, szkoda byłoby wylewać tyle dobra 😉 Pozdrawiam
Arek napisał
Witam
Rok temu jedna nastawa mi spleśniała po tygodniu, a druga robiona po tym zdarzeniu, po 2 tygodniach zaczęła brodzić. Mam więc trochę nalewki - bo odratowane zalałem wódką. W tym roku jeden zbiór dałem do 2 słoików, dla bezpieczeństwa. Od zawsze (czyli od 2 lat) dodaję miodu. Ugniatam. Teraz po kilku dniach rano w sobotę wszystko było dobrze, a w południe w obu słoikach na kilku wystających pędach pojawiły się zaczątki pleśni. Szybko je usunęliśmy i dodaliśmy miodu. Na razie jest dobrze.
Pytanie ile dać miodu na 1 kg zamiast cukru? Dałem na 1,25 kg pędów zamiast 1 kg cukru - 0,75 kg miodu. Taki przelicznik znalazłem. A w sobotę dodałem 0,25 kg. Dodałem, bo 2 lata temu robiąc syrop pierwszy raz dałem na pewno miodu za dużo - ale syrop się ładnie udał.
No i jeszcze jedno - 2 lata temu ugniatałem pędy przez 4 tygodnie ręką, a rok temu tłuczkiem. W tym roku zacząłem tłuczkiem, ale to jak sadzę błąd. Uważam, że najlepiej mieszać ręcznie i ugniatać. Dzięki temu coraz inne pędy będą na górze i szansa na pleść maleje 😉
Z miodem niebezpieczne jest też to, że szybciej się rozpuszcza i należy szybko zabrać słój "ze słońca".
Dzisiaj szukałem w kilku sklepach czegoś co pozwoliło by trzymać pędy pod powierzchnią płynu. Czyli jakiejś siatki możliwej do wygięcia i wsadzenia do słoja, a potem wyprostowania i obciążenia czyś, aby pędy nie wystawały - ale nic nie znalazłem.
Myślę, że w przepisie warto by było napisać;
1. o przeliczniku cukier na miód, a oprócz tego sugerowałbym, ale nie wymuszam 😉
2. że jak miód, to krócej "na słońcu"
3. że warto (umytą oczywiście) ręką mieszać (ciągle warstwy) i ugniatać
Pozdrawiam
Anna napisał
Dzień dobry,
Syrop ma miodzie, jest na 100% bardziej wartościowy niż ten z cukrem, to pewne! Przy przygotowaniu syropu z dodatkiem miodu jest takie niebezpieczeństwo, że pędy na początku produkcji syropu są odsłonięte i jeśli nie będziemy codziennie ich ugniatać, to na pewno pojawi się nalot z pleśni. Cukier ma tę przewagę, że na początku produkcji przykrywa pędy co zabezpiecza je przed pleśnią. Najważniejsze jest porządne ugniatanie, to przyspiesza "puszczanie"soku. Kiedy cały cukier rozpuści się, ale syropu będzie jeszcze mało można,to trzeba dosypać jeszcze porcję cukru na wierzch słoja, aby zabezpieczyć wystające ponad syrop pędy przed pleśnieniem.
W przypadku zamiany cukru na miód to może być trudniejsze, ponieważ miodu (wagowo) dodajemy mniej niż cukru, więc odkryte pędy bardziej narażone są na pleśnienie. Kilka dni temu dostałam dobrą radę od pewnej staruszki, ona stosuje ten sposób od lat, syrop przygotowuje na bazie cukru w proporcjach podobnych do podanych w przepisie, ale dodaje jeszcze jeden składnik, czyli spirytus lub inny mocny trunek, może być śliwowica itp. Procedura jest taka, pędy przed włożeniem do słoja kroimy, skrapiamy alkoholem (na 1 kg pędów około 200 ml alkoholu), a następnie zgniatamy całość w dłoniach (oczywiście dłonie muszą być czyste), dopiero po mocnym zgnieceniu pędów z alkoholem zaczynamy układać w słoju, przesypując cukrem, kończąc grubszą warstwą cukru. Dodany alkohol zabezpiecza pędy przed pleśnieniem, ale nie można zapomnieć o codziennym ugniataniu. Myślę, że ten sposób można wykorzystać również przy produkcji syropu z miodem.
Co do czasu to tutaj trzeba obserwować, jak szybko przybywa syropu, a to zależy od temperatury i naszej siły włożonej w ugniatanie, pewne jest, że syrop na miodzie będzie leżakował krócej od tego z cukrem. Wszystkie szczegóły dotyczące syropu przygotowanego na bazie miodu podam w przyszłym roku, jak tylko nastawię go i zdobędę wszystkie cenne informacje, wszystko zaobserwuję, zapiszę i podzielę się nimi 🙂
Teraz przyszedł mi pomysł do głowy co do Pańskich poszukiwać jakiejś siatki czy czegoś, co przycisnęłoby pędy. Można by wykorzystać do ściśnięcia pędów naczynie do przygotowania szyki, czyli szynkowar, ma on wysokie naczynie, sito do którego wkładamy wsad mięsny lub w naszym przypadku pędy, sprężynę i dekielek można więc wszystko ścisnąć .... może się sprawdzi 🙂
Pozdrawiam i dziękuję bardzo za podzielenie się cennym doświadczeniem 🙂
Czesława napisał
Podaję przepis na sok z kwiatów czarnego bzu, moja rodzina uwielbia go. Całe lato, dodaję go do zimnych napojów z odrobiną mięty i melisy - SAMO ZDROWIE
SOK Z KWIATÓW CZARNEGO BZU
20-40 baldachów czarnego bzu
1 kg cukru
1 - 2 cytryny – sparzone i pokrojone w plastry
łyżeczka kwasku cytrynowego
1 litr wody
Czarny bez delikatnie płuczemy, obcinamy nożyczkami same kwiaty , z wody, cukru i cytryny gotujemy syrop, wrzątkiem zalewamy kwiaty, dajemy w zimne miejsce i przez 4 dni przechowujemy raz, lub dwa razy dziennie mieszając. Po 4 dniach odcedzamy dokładnie, zagotowujemy i dajemy do słoiczków, pasteryzujemy około 15 minut.
Anna napisał
Bardzo dziękuję za przepis 🙂 prosty, łatwy 🙂 z pewnością spróbuję 🙂 Pozdrawiam
Ala napisał
Kwiatów czarnego bzu się nie płucze!!! Pozbawiasz go tym samym drogocennego pyłku. Kwiatostany zrywa się w pogodny, słoneczny dzień. Delikatnie, aby nie pozbawić go pyłku. NIE PŁUKAĆ!!!
Anna napisał
Dziękuję za radę 🙂 bardzo cenna uwaga :))) pozdrawiam
Ewelina napisał
Nie płuczemy! To zbrodnia, w pyłku jest masa aromatu i to on nadaje właściwości syropowi.
Ja krócej trzymam kwiaty w syropie, ale są to minimum 24h.
Również nie pasteryzuję dla mnie to zbędna zabawa. Butelki muszą być czyste i zakręcane od razu po wlaniu wrzącego syropu. Potem odstawiam w ciepłe i ciemne miejsce, niech powoli wystygną i zakrętki ładnie złapią. Na następny dzień tylko sprawdzam czy wszystkie ładnie chwyciły (czy zakrętka nie klika po naciśnięciu) jeżeli trafi się jakaś oporna to idzie do wypicia od razu. Ostatnio na 40 butelek po sokach nie chwyciła mi jedna czy dwie, mogła to być wina zakrętki. Zostało mi parę butelek z zeszłego roku i nic się nie dzieje złego z nimi.
Anna napisał
Łał! To widzę, że produkcja prawie przemysłowa - 40 buteleczek ,super 🙂 U mnie też nic nigdy się złego nie stało z syropem 🙂 Pozdrawiam
Marek napisał
a czy próbował ktoś zmiksować pokrojone pędy po kilku dniach?przypuszczam że lepiej i szybciej puszczą sok.
Anna napisał
Nie próbowałam, ale wydaje mi się, że wyszłaby miazga 🙁 ale może ktoś próbował...?
Wiki napisał
ja próbowałam wychodzi toto tak gorzkie, ze teraz piję na siłę.....
Anna napisał
Ciekawe dlaczego wyszedł Ci gorzki! Rozumiem, że to z zeszłego roku syrop, ale to nie ma znaczenia, bo syrop z powyższego przepisu jest bardzo, bardzo słodki i to przez długie lata, jeśli tylko dobrze jest przechowany i nie zużyjemy go przez zimę 🙂 Pozdrawiam i zachęcam do spróbowania jeszcze raz, bo na prawdę warto!
wiki napisał
moja odpowiedź , że gorzki tyczyła się tego miksowania właśnie - zmiksowane i wyciśnięte świeże pędy dają zielony sok, gorzki jak diabli... miksowania, mielenia przez maszynkę do mięsa itp. ODRADZAM!!!! co najwyżej pokroić - zasypać cukrem i czekać, aż cukier wyciągnie sok
Marek says
17 maja 2014 at 16:52
a czy próbował ktoś zmiksować pokrojone pędy po kilku dniach?przypuszczam że lepiej i szybciej puszczą sok.
Anna napisał
Dziękuję podzielenie się cennym doświadczeniem! Chyba najlepszym sposobem na syrop jest klasyczny "babciny" - zasypanie cukrem i pozyskanie w ten sposób cennych właściwości z pędów 🙂 Pozdrawiam
wiesław58 napisał
Droga Aniu,
MAM BARDZO GORZKĄ NALEWKĘ 🙁 Rok temu robiłem i wyszła super. W tym roku z braku czasu nie robiłem tego osobiście. Robiła to teściowa, wg tej samej receptury ale tym razem wyszła ciemnobrazowa, mętna. żle się nawet pije bo gorycz długio utrzymuje się w ustach... relacje z teściową mam super :)...
Anna napisał
Najważniejsze, że relacje z teściową są dobre, bo w przeciwnym razie można byłoby pomyśleć, że to nie przypadek ? Przykro mi, że tym razem nie wyszła i nie mam pomysłu co mogło pójść nie tak tym bardziej, że w zeszłym roku było smacznie ? Teraz można tylko przerobić nalewkę na mocniejszy alkohol...ale to nielegalne jest w Polsce ? Pozdrawiam gorąco.
Potrek napisał
Po odlaniu syropu proponuję zalać pędy wódkąi odstawić na min. miesiąc. Pyszna zdrowa naleweczka
Anna napisał
Piotrze, wspaniały pomysł!!! Pozdrawiam 🙂
Magda napisał
Witam, ja właśnie zrobiłam drugą partię, bo pierwsza, zebrane jakoś przed Wielkanocą zlałam butli parę dni temu i włożyłam do lodówki, na drugi dzień wyjęłam by dać dzieciom i po otwarciu połowa wykipiała( litrowa butla) i po prostu go wylałam, szkoda że wcześniej tu nie zajrzałam, może rzeczywiście mogłam dodać spirytusu i byłoby dla starszyzny 🙂
I właśnie mam dylemat czy zakręcać, czy gazą przykryć, piszesz Aniu że przykrywasz zakrętką ale nie zakręcasz, tak wystarczy? Będę mieszać, bo poprzednio tego nie robiłam, i chyba było za mało cukru, teraz dałam więcej. Oby wyszło.
Robiłaś może syrop z kwiatów bzu? Bo też chcę w tym roku próbować 🙂
Pozdrawiam
Anna napisał
Magdo, to rzeczywiście szkoda, że wylałaś poprzedni syrop, on po prostu fermentował i można było dolać do niego spirytus, który zatrzymałby tę fermentację, albo jest drugie wyjście z takiej sytuacji: do "pracującego" syropu dodać alkohol 40 % lub spirytus i zrobić z tego nalewkę, która również ceniona jest za swoje właściwości lecznicze i smakowe. To tak na przyszłość jeśli by się coś takiego zdarzyło 😉
Ja swój słoik z pędami ( który przygotowałam 2 dni temu ) zakręcam zakrętką, ale delikatnie, tak na jeden, a może pół obrotu, konieczni mieszaj co jakiś czas, najlepiej codziennie, a jak w słoju zacznie pojawiać się syrop możesz ugnieść jeszcze pałką pędy żeby zlikwidować puste przestrzenie między pędami.
Syropu z kwiatów bzu jeszcze nie robiłam, ale spróbuję 🙂
Pozdrawiam
Agata napisał
Słyszałam że nie powinno się oczyszczać z brązowych łusek.
Że im więcej ich tym lepiej.
Anna napisał
O tym nie słyszałam..., a powiem szczerze, że jest to najbardziej uciążliwa czynność przy przygotowaniu tego syropu, dziś się bardzo natrudziła oczyszczając pędy 🙁 ale to nic, jutro zerwę następną partię i wypróbuje bez oczyszczania, sprawdzę czy będzie jakaś różnica w jakości syropu 🙂 Dziękuję i pozdrawiam 🙂
Skipior napisał
Czy to porównanie będzie opisane? Ja nigdy nie bawię się w takie skubanie tych pędów, co podczas oddzielania pędów od igieł i syfów odejdzie to odejdzie, a z resztą się nie bawię. Robię na tym syropie wino i jest super. Bardzo ciekawy jestem porównania do pędów obranych z brązowych łusek.
Litza napisał
Jutro zrywam pędy, mam nadzieje, ze słoneczko dopisze. Zrobię wersje na miodzie i dodam parę owoców jagód goi. Palce lizać 🙂 Niebo dla zdrowia.
Anna napisał
Taka wersja bardzo mi się podoba 🙂
Kasia napisał
Właśnie mi się "produkuje" od 3 dni. Co chwila odkręcam słoik i wącham! Tak pachnie, że nie mogę się powstrzymać 😉
Anna napisał
Super, ja idę jutro zrywać pędy 🙂 u mnie dopiero teraz są odpowiedniej wielkości, również nie mogę się doczekać tego pysznego przysmaku 🙂
Mariusz napisał
Wszystko pięknie tylko zawsze pamiętajcie, że jeśli ktoś złapie kogoś na rwaniu tych owoców sosny to grzywna jest w wysokości 5 tys zł 🙂 To co się zrywa to pozbawia sosnę naturalnego przyrostu.
Pozdro
Anna napisał
Jakiś czas temu, był poruszany wątek legalności zrywania pędów i tak jak pisałam nie wolno zrywać pędów z sosen chronionych, syrop przyrządzamy tylko z sosny zwyczajnej! Oczywiście pewności nie mam, ale wydaje mi się, że jest to jakieś przekłamanie z tą karą 😉 można sprawdzić w Nadleśnictwie jeśli ktoś ma obawy 🙂 Pozdrawiam 🙂
dawid napisał
Ja pszechowywuje ten syrop w ciepłym i słonecznym miejscu 🙂
Van napisał
Czy zamiast cukru można użyć miodu, ksylitolu lub stewii?
Anna napisał
Zawsze robię na cukrze, ale w tym roku zrobię wersję z miodem, natomiast co do ksylitolu, czy stewii to mam wątpliwości,czy ich forma ( konsystencja ) w jakiej występują będzie odpowiednia do przygotowania syropu? Ksylitoli i stewia są niewątpliwie zdrowsze od cukru... można zaryzykować i spróbować przygotować mały słoiczek na ich bazie. Większą ilość radziłabym zrobić z miodem 🙂
robaczyniski napisał
Mój trzymałem w słoikach w lodowce. dziś go otworzyłem bo zobaczyłem że wypływa ze słoików. po otworzeniu mocno się spienił i 1/3 wypłynęła. fermentuje i co teraz?
Anna napisał
Jestem zaskoczona, że fermentuje w lodówce... proponuję przecedzić przez gazę przelać do czystego słoika i dodać spirytus, który zatrzyma fermentację:) Będzie syrop w wersji z dodatkiem alkoholu, równie dobry i wartościowy jak i bez dodatku alkoholu. Pozdrawiam
ala napisał
dzień dobry ja w tym eoku zrobiłam syrop z 3 kg pierwszy raz i z mc stał na parapecie tak pięknie się sytwarzał syrop,a że było go tak nie wiele 1/3 słoika, czekałam na więcej do momentu aż nagle dojżałam bąbelki wędrójącę w gfórę słoja ,naglę zrozumiałam,że zbyt długo go miałam w świetle i schowałam do szafki i dodałam ze 35 dag cukru, .ale to już nie powstrzymało fermentacji(a ze 3 tyg temu był TAKI PYSZNY!!!) wczoraj odcedziłam i nie wiem co dalej z tym zrobić abym mogła go w przyszłości spożytkować bez szkody dla zdrowia kogokolwiek. mam go około1,5l ile dodać spirytusu aby powstrzymać fermentację a też nie było zbyt mocne ,bo mie przepadam za alkocholem . BARDZOPANIĄ PROSZĘ O RADĘ!!! lub państwa -czytelników,....
Anna napisał
To wielka szkoda, ale przy tak ciepłych dniach należy uważać i codziennie sprawdzać, czy syrop jest już gotowy. W sytuacji, kiedy fermentacja już się rozpoczęła, to możemy tylko dodać do syropu alkohol i przerobić na nalewkę w ten sposób uratujemy cenne składniki, choć będą nadawały się tylko dla dorosłych. Niestety nie podam konkretnej ilości alkoholu do takiej ilości syropu. Osobiście dodałabym na "oko", ale zanim dodałabym spirytus do syropu, to rozcieńczyłabym go odrobinę przegotowaną wodą. Ile dolać? to trzeba dodawać "na smak", ale alkohol powinien być wyczuwalny. Pozdrawiam serdecznie i mam nadzieję, że wszystko się uda, być może odezwie się jeszcze ktoś z większym doświadczeniem w produkcji domowych nalewek i podpowie ile dolać alkoholu 😉
adam napisał
Dla syropu z sosny jest ważne aby pędy sosny w słoiku były w promieniach słonecznych czy raczej chodzi o to aby były w wysokiej temperaturze.
Anna napisał
Chodzi o promienie słońca, które dają światło i ciepło, jest to ważne na początku procesu:) jak syrop nabierze herbacianego koloru trzeba go zestawić w chłodne i ciemne miejsce:) pozdrawiam
eliza glinska napisał
Mam pytanie odnośnie przechowywania-czy ten sok po zlaniu do słoiczków nie będzie się psuł lub dalej fermentował jeśli go nie zapasteryzujemy? Czy ewentualnie trzymać go w lodówce?
Anna napisał
Nigdy nie pasteryzowałam i się nie zepsuł, przechowuję go zimnym i chłodnym miejscu, możesz przechowywać go również w lodówce. Jeśli zrobiłaś go bardzo dużo i obawiasz się, że może się zepsuć możesz gotowy, przecedzony syrop poddać pasteryzacji. Niektórzy dodają spirytus:) Ja znalazłam gdzieś na półce w spiżarni syrop z przed 3 lat i jest super!
eliza glinska napisał
Bardzo dziękuję za odpowiedź. Pozdrawiam:)
ziółko napisał
Ja syropek robię w szybszy sposób.Pędy płuczę a następnie układam w sokowniku i przesypuję warstwy cukrem.Następnie odparowuję syrop na maleńkim ogniu,po czym od razu zlewam gorący do słoiczków.W ten sposób przyrządzony,nie traci witamin ,tak jak to się dzieje podczas gotowania ,kolor ma piękny bursztynowy a poza tym można go przechowywać nawet kilka lat,oczywiście w chłodnym ,ciemnym miejscu.
Waldek napisał
To ciekawe, że w temperaturze bliskiej 100% nie tracisz witamin, a inne związki też się nie rozkładają. Po prostu rewelacja !
Putus napisał
Każdy sok robiony w sokowniku jest rozcienczony, bo woda skrapla się i jednocześnie go nam rozciencza więc to nie jest sposób na środek leczniczy bo otrzymojemy sok a nie syrop Nawet sok z malin zrobiony starym sposobem czyli zasypany cukrem i po paru godzinach wyciśnięty ręcznie jest bardziej skuteczniejszy i smaczniejszy. Idąc na tzw łatwizne wcale nie robimy dobrze.
Anna napisał
To prawda, że z sokownika wychodzi rozcieńczony produkt i trzeba go użyć więcej niż syropu robionego tradycyjną metodą. Jakie ma wartości lecznicze, tego nie wiem, trzeba byłoby zrobić badania, jak wpływa tutaj wysoka temperatura na cenne składniki z sosny. Oczywiście najlepszy jest syrop robiony tradycyjną metodą tutaj przepis. Jedno jest pewne, taki domowy syrop z sokownika będzie lepszy niż ten kupiony w aptece czy sklepie znany jako "Syrop Babci" lub "Dziadka", w których zawartość sosny czy malin jest w ilości znikomej no i do tego przygotowane są na bazie syropu glukozowo-fruktozowego...a sprzedawana w aptece jako zdrowe i pełne witamin 😉
Pozdrawiam serdecznie i życzę zdrowia 🙂
jkm napisał
weźcie tylko pod uwagę, że sosna w Polsce jest objęta ochroną, więc usuwanie jej młodych pędów nie jest do końca legalne.... 😉
Anna napisał
Myślę, że nikt z nas nie wyrządza krzywdy chronionym gatunkom:) należą do nich, sosna - limba, górska i błotna. Syrop przyrządzamy z sosny zwyczajnej, która jest najpopularniejsza w naszych lasach i z pewnością nikt nie będzie nas karał za oberwanie paru pędów... 🙂
blaugo napisał
Zrobiłam syrop według instukcji. I cóż?! Wyszło mi prawdopodobnie coś na kształt wina, bo zapach na to wskazuje. Co zrobiłam źle?
Anna napisał
Mój syrop stoi na parapecie od 11 dni i jeszcze nie jest gotowy, myślę, że potrzebuje jeszcze przynajmniej 10 dni. Jeśli swój również zrobiłaś w podobnym czasie, to na pewno musi jeszcze popracować, jeśli cukier całkowicie się rozpuścił, możesz go zdjąć z nasłonecznionego miejsca i przenieść w ciemniejsze, chłodniejsze. Zapach syropu jest troszkę winny, więc nic złego się z nim nie powinno dziać, jeśli masz obawy, że może sfermentować, dodaj 50 g więcej cukru i wymieszaj zawartość słoja. Syrop gotowy powinien mieć kolor herbaciany, to jest również znak, że już można go przecedzić i zamknąć w słoikach. Zapach gotowego syrop jest bardzo intensywny, sosnowo - winny. Mam nadzieję, że wszystko się jednak uda, robię syrop od lat i nigdy się nie zawiodłam, choć pierwszy raz również miałam obawy czy na pewno, to jest to?! Pozdrawiam
piotrpw1 napisał
witam
ja robie ten syrop, nastawiony jest juz tydzien i mniej wiecej jest juz go polowe sloika tzn polowa wsadu do sloika, chcialem tylko zapytac bo robi mi sie bialy nalot na pedach tych dokladnie nad syropem i niektore galazki poczeranily czy jest to normalne nie wiem mam to teraz wszytko zamieszac powtornie??? prosze o pomoc bo nie wiem czy tak musi byc i czy wszytko jest ok, zapach jest dobry tzn przyjemny tzw lasem 🙂 ale niepokoi mnie ten nalot i czernienie..... pozdrawaim
Anna napisał
Nalot, pianka, jakby pyłek, to normalna sprawa i to, że pędy ciemnieją to też jest OK! Syrop i pędy z czasem będą coraz ciemniejsze. Z pewnością syrop należy co kilka dni przemieszać! Niektórzy, pędy w cukrze trzymają nawet 4 miesiące, zanim go odcedzą i nic się nie dzieje, w razie jakichkolwiek obaw, że może się zepsuć należy dosypać odrobinę więcej cukru, ten przepis jest o obniżonej zawartości cukru, niektórzy proponują 1:1, a na koniec, po przecedzeniu dodają 100 ml wody lub spirytusu. Każda wersja wychodzi, sama przetestowałam:) Pozdrawiam
ziółko napisał
Witaj-pianka może być,nie wiem tylko czy te czarne pędy to dobrze? Bo być może było za mało cukru i coś zaczęło się psuć.Ja robię syrop w sokowniku.W ten sposób nie traci witamin jak w przepisie gdzie się gotuje pędy a poza tym nie muszę tak długo czekać na syrop jak wtedy,gdy się cukrem zasypuje na kilka tygodni. Umyte pędy przesypuję w sokowniku cukrem tak jak na sok owocowy i odparowuje pod przykryciem na maleńkim ogniu.W ten sposób mam piękny bursztynowy sok i pewność ,że nic się nie zepsuje.Gorący z sokownika zlewam od razu do słoiczków i mogę je przechowywać nawet kilka lat bez obawy ,że będą kisnąć czy fermentować.Jeśli twój soczek się nie udał ,to nic straconego,jeszcze ten tydzień pędy są małe i można zbierać.Na drugi tydzień mogą być już przerośnięte wiec raczej nie będą się nadawać.Pozdrawiam-ziółko.
Anna napisał
Nigdy nie robiłam w sokowniku ( może z tego powodu, że go nie mam:) ) ale to jest fajny sposób i szybki. Powiedz proszę czy masz porównanie do takiego klasycznie robionego, chodzi mi o smak. Ten klasyczny jest bardzo gęsty i ma bardzo przyjemny intensywny smak i zapach, a czy ten z sokownika nie jest zbyt "rzadki"?
Xeo napisał
Blaugo mało cukru i skisł:/
krystian898 napisał
Nie czekaj aż 4 tygodnie musisz go przecedzić kiedy będzie miał kolor herbaciany.Nie więcej.
Ula napisał
Słyszałam o tym syropie, samo zdrowie, koniecznie muszę spróbować 😉 !
Anna napisał
Na rynku jest wiele tego typu syropów, tylko mają tyle zbędnych dodatków, a to takie proste zrobić go samemu:) Gorąco polecam!
Ola napisał
Witam!
Mam dość nietypowe pytanie do autorki przepisu... Czy można prosić o wysłanie małej ilości tego syropu do badań naukowych? Należę do Koła Naukowego z Farmakognozji na Uniwersytecie Medycznym i zajmują się badaniem tychże syropów z młodych pędów sosny. 🙂
Anna napisał
Oczywiście, jest tylko niewielki problem z syropem z zeszłego roku 🙁 mój cały zapas już znikną. Pewnie pędy sosny będą w tym roku wcześniej, pogoda sprzyja... więc będę mogła podesłać coś z nowej "produkcji" 🙂 Bądźmy w kontakcie 🙂
Izabela Piasecka napisał
Dzień dobry mam pytanie czy syrop z sosny mogę podawać 16 miesięcznej córeczce?!?
Anna napisał
Niestety nie wiem, najlepiej zasięgnąć opinii lekarza, pozdrawiam serdecznie 🙂
Henryk napisał
Pani Anno prosze nie sluchac sie tej Pani z uniwersytetu bo ci ludzie to niecha pomoc tylko zaszkodzic Pani Pani Anno. Wiec najlepiej jak oni sobie sami zrobia taki syrop i niech badaja tyle ile chca .Szkoda ze nie znalazlem Pani stronki bo jestesmy tu za oceanem zachwyceni .A jeszcze czy Pani dala sie namowic na ta wysylke .Pozdrawiamy
Anna napisał
Panie Henryku, cieszę się, że trafił Pan do mnie proszę się częstować przepisami 🙂 Na wysyłkę się nie dałam namówić, ma Pan rację, że taki syrop naukowcy do badań sami powinni zrobić w laboratoryjnych warunkach, żeby wyniki były prawidłowe 😉
Pozdrawiam serdecznie!
miron napisał
hej, teraz jest dobry czas na zbior tych pedow sa idealne, lec pozbierac i rob syrop, przepis masz powyzej 🙂 ja juz lece zbierac
pozdrawiam